Panichida za duszę o. Mikołaja Dejneko

  • Foto: Adam Matyszczyk

    Foto: Adam Matyszczyk

Dziś wieczorem, w dąbrowskiej cerkwi św. ap. Jana Teologa, sprawowana była Panichida za spokój duszy o. Mikołaja Dejneko. Nabożeństwu przewodniczył JE najprzewielebniejszy Andrzej - Biskup Supraski, w asyście 24 duchownych, w obecności rodziny, bliskich, przyjaciół i wiernych.

- Spotkaliśmy się dzisiaj aby odprowadzić w ostatnią ziemską drogę prot. Mikołaja. Całe nasze ziemskie życie jest tym czasem, kiedy przygotowujemy się do tego momentu, jest zadaniem, egzaminem i ten egzamin życia doczesnego dobiegł końca u prot. Mikołaja. Czasami wcześniej, czasami później, ale u Pana Boga jeden dzień jest jak tysiąc lat a tysiąc lat jak jeden dzień. Czym więc jest czas wobec wieczności, która nie ma początku i nie ma końca. Wieczność jest okręgiem miłości, w którym wychwalamy Boga, a przecież o. Mikołaj czynił to przez całe życie. Czymże innym jest posługa kapłańska - jest ciągłym wychwalaniem Pana Boga. O. Mikołaj kierował do Boga przebłagalne prośby za siebie, za swoją rodzinę. Tą rodziną byliście także wy, członkowie parafii, wszyscy wierni, którzy przychodziliście, by wspólnie zjednoczyć się w sakramencie Eucharystii. To stwarza całkiem inny wymiar. Może nie często zdajemy sobie z tego sprawę, ale jest to przecież zadatek życia wiecznego, jest to początek i koniec naszej drogi życiowej. Tu, w cerkwi, przez sakrament Eucharystii, możemy skosztować tego, co nas czeka w życiu wiecznym - czyli chrześcijańska szczęśliwość i ciągłe dziękczynienie Panu Bogu (...). O. Mikołaj był człowiekiem niezwykle skromnym, cichym, był uosobieniem kapłana. Ten spokój udzielał się także dla wszystkich, którzy znajdowali się wokół niego (...). Z wielką troską stoimy teraz przed trumną prot. Mikołaja wierząc, że jego duszy, która jest niewidoczna i nieśmiertelna, dane będzie uczestniczyć w rajskiej szczęśliwości - powiedział bp Andrzej.

O. Mikołaja w ciepłych słowach wspominał także dziekan Okręgu Sokólskiego ks. mitrat Włodzimierz Misiejuk.

- Ze świętej pamięci o. Mikołajem Najwyższy skojarzył nasze życiowe drogi 38 lat temu. Obaj obejmowaliśmy odpowiednie stanowiska w Sokółce. On miał być moim pomocnikiem. Przez dwa i pół roku wspólnie staraliśmy się urządzić to co było do urządzenia wokół nas. Budowaliśmy dom parafialny. I kiedy już mieszkaliśmy w tym nowym domu, władyka powiedział, że o Mikołaj ma nowe zadanie, że przychodzi na puste pole, na budowę cerkwi (...). Najpierw modlił się tam, w podziemiach, do których teraz mało kto zachodzi. Potem, ku radości wszystkich, pomaleńku cerkiew rosła ku górze, realizowano kolejne etapy budowy, urządzanie wnętrza, ikonostas, poświęcenie. Dopiero po jakimś czasie wspominano, że o. Mikołaj z matuszką i rodziną ciągle poniewiera się po cudzych mieszkaniach (...). On znosił to wszystko w pokorze i bez szczególnych narzekań. Chciało by się zawsze widzieć takich ludzi przed sobą, którzy zawsze tak podchodzą do życia i do wszystkich prób życiowych. Dziś dziękujemy mu za wszystkie trudy. Nasza obecność tu to forma podziękowania, za to, że był z nami - mówił ze wzruszeniem o. Włodzimierz.

Przez całą noc, przy trumnie zmarłego o. Mikołaja, duchowni będą czytali św. Ewangelię. Tradycją jest, iż po śmierci osób świeckich czyta się psałterz, zaś dla prezbiterów i biskupów, czytana jest Ewangelia. Powinno się to czynić od chwili śmierci aż do pogrzebu.  

Jutro o godz. 9.00 sprawowana będzie Boska Liturgia, a następnie obrzęd pogrzebu duchownego. Nabożeństwom będzie przewodniczył zwierzchnik Diecezji Białostocko-Gdańskiej abp Jakub.

 

Adam Matyszczyk

Script logo